GÓRSKIE WYZWANIE-3 UK PEAKS CHALLENGE

 In podróże

Jeśli ktoś mnie zna, wie, że nie jestem osobą, która lubi siedzieć w miejscu. Ciągle szukam nowych znajomości, możliwości no i oczywiscie realizuje wyzwanie jedno po drugim. Mam swoje marzenia i chcę je krok po kroku spełniać. Swoją górską przygodę na dobrą sprawę zaczęłam w Anglii. Wcześniej owszem, wyjeżdzałam w góry, jednak raczej opierało się to na zwiedzaniu typowych turystycznych miejsc. Dopiero od grudnia 2019 zaczęłam się moja mini przygoda z górami w Anglii, jak i z ludźmi, którymi tutaj poznałam.

Ty decydujesz, jak wygląda Twoje życie- znajdź wyzwanie

Oczywiście, nie mogę przejść obojętnie obok tego faktu, że istotne jest to kim się otaczamy. W końcu z kim się zadajesz, takim się stajesz. Mówi się, że jesteśmy sumą 5 osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu… Kim są Twoje osoby? Nie łatwo jest się odnaleźć w obcym kraju, tym bardziej w okresie, kiedy wszystko jest zakazane. Jednakże, dla chcącego nic trudnego i kiedy tylko poluzowano, zaczęłam szukać możliwości.

Tak natrafiłam na ogłoszenie na sylwestrowy wyjazd, który obejmował wejście na Scafell Pike. Pomślałam, że to świetna opcja na poznanie ludzi, no i rozpoczęcie przygody z górami. Oczywiście musiałam zakupić odpowiedni sprzęt, ale wiedziałam, że to będzie dopiero początek przygody i z pewnością się nie zmarnuje. Jaki jest wniosek? Nic samo do nas nie przyjdzie. Oczywiście, są w przestrzeni przypadki, nim również było znalezienie ogłoszenia. Jednak sami również musimy wykonać pewne kroki, aby temu szczęściu pomóc. Jeśli i Ty chcesz poznać cudownych ludzi i przeżyć niezapomniane chwile, koniecznie dołącz do grupy – Do zobaczenia na szlaku! A teraz o wyzwaniu….

3 UK PEAKS CHALLENGE- angielskie wyzwanie- CO TO JEST?

Jest to wyzwanie, które polega na zdobyciu 3 najwyższych szczytów Wielkiej Brytani w ciągu 24 godzin, wliczając w to wejście, zejście na górę oraz drogę pomiędzy szczytami. Góry, które należy zaliczyć to Snowdon (Walia, 1085m), Scafell Pike (Anglia, 978m) i Ben Nevis (Szkocja, 1345m). Prawie 40 kilometrów do przejścia oraz 740 km do przejechania w ciągu…. 24 godzin. W Anglii są specjalne firmy, które zajmują się organizacją takiego wypadu. Najczęściej uczetsnicy mają wyznaczony czas na konkretne góry, tak by zmieścić się w czasie. Również często jest wynajmowany kierowca, aby podczas drogi uczestnicy mogli spokojnie odpoczywać. U nas wyglądało to trochę inaczej. W każdym aucie znalazło się minimum 2 kierowców, którzy również się wpinali. Wymienialiśmy się na podczas jzdy, tak, aby każdy miał szansę odpocząć.

Zanim wyzwanie- relaks na Walii

Ze względu na fakt, że ekipa zazwyczaj zjeżdza się z całej Anglii, a przed takim wyzwaniem również warto odpocząć, rozpoczęliśmy swoją wycieczkę już w piątek rano. Co więcej, nasz start był od innej góry, niż jest to zazwyczaj- najczęściej ludzie ruszają najpierw na Ben Nevis- my ze względów odległościowych mieliśmy Snowdown jako pierwszy. Spotkaliśmy się w Walii, w sławnym miasteczku- Portmeirion. Miasteczko jest zrobione w stylu włoskiego miasteczka. Jest na prawdę cudowne, a zwiedzania jest na cały dzień. Znajduje się tam masa roślinności- drzewa, krzaki, kwiaty, są także restauracje, kawiarnie, gdzie można usiąść zjęść coś i napić się. Koszt biletu to £14 na cały dzień za osobę dorosłą, parking przed wejściem darmowy.

Walijskie wodospady

Ja osobiście byłam tam podczas jednego z wcześniejszych wypadów, dlatego zrezygnowałam i udałam się do innego miejsca, którym były wodospady Pistyll y Cain Waterfall (R4J9 5V Dolgellau) i Rhaeadr Mawddach Waterfall (Dolgellau LL40 2PH). Parking jest bezpłatny w środku lasu, jest jedynie tabliczka z mapką. Fajne miejsce na spacerek. Spokojnym chodem myślę, że z dwie godzinki można pochodzić. Dużo osób jeździło tam na rowerach, więc też polecam. Zakaz kąpieli.

Nadmorskie miasteczko

Kolejnym przystankiem było nadmorskie miasteczko BARMOUTH, gdzie zrobiliśmy szybkie zakupy, zaliczyliśmy samochodziki w lunaparku oraz cymbergaja. Niestety nie starczylo czasu na dłuższe zwiedzanie, jednakże myślę, że jeszcze tam wrócę, ponieważ było naprawdę ciekawe. Typowo angielski nadmorski klimat.

Walijskie plaże

Z Barmouth udaliśmy się na plaże, gdzie spotkaliśmy się z resztą ekipy, była to Harlech Beach Nature Reserve (LL46 2UG). Tam jedziemy do samwgo końca na parking, należy zostawić auto i podążać drogą za płotkiem, wówczas dojdzie się do zejścia nad morze. Parking darmowy. Piękna piaszczysta plaża z cudownym widokiem dookoła. Tam cieszyliśy się ciepłym popołudniem, kąpiąc się w umiarkowanie ciepłym morzu, grając w siatkówkę.

Niestety nasz dzień musiał dobiegać końca, ponieważ już czekało nas nasze wyzwanie, które ieliśmy w planie zacząć około godziny 3 w nocy. Dlatego z plaży skierowaliśmy się na nasze pole kempingowe- Caegwyn Farm- prowadzone przez młode miłe małżeństwo. Posiadają duże pole, z dość ładnym widokiem. na terenie znajdują się prysznice, toalety oraz prowizoryczna kuchnia, gdzie można umyć naczynia. Cena za dobę z autem za osobę £11.

CHALLENGE – WYZWANIE

Nasze wyzwanie rozpoczęło się w sobotę. Ekipą 18 osób wyruszyliśmy z kempingu na parking znajdujący się u wejścia na Snowdown, gdzie mieliśmy spotkać się z grupą z busa- 8 osób. Parking na którym zostawiliśmy auto- Pen y Pass Car Park (£18 za 8 godzin, £25 za dzień). Jest on dość drogi, jednak warto go wykupić wcześniej, ponieważ później może być problem z zaparkowaniem auta w pobliżu. (Na poprzedniej wycieczce na Snowdown, kierowca miał rozgrzewkę +3 kilometry od miejsca, gdzie zostawił auto). Można wziąć taksówkę, która podwozi pod wejście, bądź zostawić w miasteczku, a z tamtąd dojechać autobusem.

My ze względów czasowych wybraliśmy parking z którego od razu ruszyliśmy ścieżką na szczyt. Start godzina 4.17. Niestety nie wszyscy szli jednym tempem, dlatego porobiły się grupy, co można zauważyć na zdjęciach. To też jest istotna lekcja, aby przed takim wyzwaniem dobrać osoby w podobnym tempie, aby móć iść ciągle razem. Mój czas wejścia i zejścia 4 godziny i 4 minuty.

Po dobrej rozgrzewce i pierwszym szczycie, ruszyliśmy na kolejny szczyt- Scafell Pike. Dojazd do kolejnej góry zajął nam 5 godzin. Przy górze znajdują się 2 parkingi, z czego jeden jest płatny- pierwszy na drodze, a drugi darmowy. My zdecydowaliśmy się na płatny, ponieważ również był od razu przy rozpoczęciu ścieżki i było większe prawdopodobieństwo, że będzie miejsce, niżeli na parkingu darmowym. Parking Wasdale Car Park for Scafell Pike (Seascale CA20 1EX), koszt parkingu około £8. Wejście rozpoczęliśmy o godzinie 15:15. Mój czas wejścia i zejścia 3 godz. 40 min.

Ostatnim przystankiem w wyzwaniu był Ben Nevis. Dostanie się do kolejnego celu zajęło nam znów 5 godz. 40 minut. Tym razem zatrzymaliśmy się na parkingu przy Visitor Centre, Glen Nevis, Fort William (PH33 6PF), koszt około £5. Na górę niestety już nie dotarli wszyscy. Kilka osób zostało na dole. Ta góra niestety zajęła mi bardzo długo, ponieważ kolano w drodze powrtonej dawało popalić. Mój czas wejścia i zejścia 7 godz. Jednakże tak czy inaczej, zdobyłam wszystkie 3 szczyty, z czego jestem mega dumna.

RELAKS PO WYZWANIU- DEVIL’S PULPIT

Ostatnim punktem wycieczki był Finnich Glen & The Devil’s Pulpit (post code do atrakcji G63 9QJ). Zaparkować można na drodze. Aby odwiedzić to miejsce polecam wziąć kostium, jakąś torbę, aby schować rzeczy podczas kąpieli, buty do wody, croksy, bądź adidasy, które można zamoczyć, bo chodzi się w niektórych miejscach po wodzie, a na dnie są spore, ostre kamienie. Jest tam mokro, w związku z czym sporo błota.

Tym sposobem nasze weekendowe wyzwanie dobiegło końca. Był to intensywny, ale świetny czas. Spędzony w gronie wspaniałych ludzi, którzy chcą czegoś więcej od życia i wyciągają po to ręce. Co więcej, organizatorka tego wyjazdu ogłosiła zbiórkę dla 28-letniego niepełnosprawnego Damiana, dla któego również dedykowane było zdobycie 3 szczytów. Zbiórka zakończyła się kwotą ponad 3500 zł, co było dużym zaskoczeniem! To jeden z dowodów zaprzecający pewnego rodzaju przekonaniom na temat m.i.n. polaków na emigracji. Moje doświadczenia pokazują, że można się świetnie bawić, nawiązywać nowe znajomości, budować relacje i robić coś dobrego RAZEM! Jest to po prostu kwestia dobrania odpwiednich ludzi, a ta zasada tyczy się nie tylko osób przebywających poza granicami, ale również w ojczyźnie.

O czym warto pamiętać?

Przed podjęciem takiego wyzwania, warto pamiętać o kilku sprawach.

  1. Wyposażenie- zanim ruszysz w ogóle w góry, pamiętaj, aby zakupić odpowiedni sprzęt. Numer jeden są to buty! To co może jeszcze przydać Ci się na szlaku to kijki, plecak, kurtka przeciwdeszczowa, nieprzemakalne spodnie, czołówka/latarka, okrycie głowy an zimne dni, ale też na gorące.
  2. Przygotowanie- nie porywaj się z motyką na słońce. Istotne jest, aby dostosować wyzwania do swoich możliwości. Dlatego małymi krokami zwiększaj dystanse. Warto również uprawiać inne sporty, aby ulepszać swoją kondycję. Dobrym rozwiązaniem są spacery lub bieg.
  3. Ekipa- oprócz wyposażenia i własnej kondycji, istotne jest z kim idziemy. Przy tego rodzaju wyzwaniach, polecałabym mniejszą grupę, oraz w podobnym tempie. Dzięki czemu można uniknąć oczekiwania na innych. W tego rodzaju wyzwaniach liczy się czas, dlatego każde oczekiwanie, zmniejsza prawdopodobieństwo osiągnięcia celu. Co więcej, istotne jest, aby osoby idące z nami w góry były odpowiedzialne, oraz pomocne. W górach może zdarzyć się wiele rzeczy, a wówczas nawet do osoby poddającej się należy podejść w odpowiedni sposób. Nie da się ukryć, że wsparcie grupy to ważny aspekt, dlatego ja osobiście zdecydowałam się na wyzwanie 3 Yorkshire Challange, gdzie było ok 20 osób, a także 3 UK PEAKS Challenge, bo wiedziałam, że w grupie jest siła.
  4. Góry to nie żarty, ale wyzwanie to zabawa. Każdy kto rusza w góry, powinien pamiętać, że to nie są żarty, bo mimo wszystko w górach może być niebezpiecznie. Nie ma tam zasięgu i wzywanie pomocy nie jest tak proste jak na co dzień. Z tego też powodu, warto zabezpieczyć się w apteczkę, oraz zapoznać się z podstawową pierwszą pomocą. Z drugiej steony, paiętajmy, że tego rodzaju wyzwania to zabawa. Nie nakładajmy na siebie wielkiej presji, która może doprowadzic nas do wycieńczenia psychicznego, bądź fizycznego i zaszkodzić. Czasem trzeba odpuścić, dla własnego dobra. Wówczas jest to sygnał, że być może należy nad czymś jeszcze popracować.

Recommended Posts
0
walia, podróż, wodospady, natura, park narodowy